Reakcja rywalki Świątek w 36. minucie mówi wszystko. Deklasacja

Mecz Igi Świątek w 2. rundzie Australian Open był tak jednostronny, że można śmiało stwierdzić, iż Rebecca Sramkova mocniej niż Polkę nastraszyła w pewnym momencie sędzię prowadzącą to spotkanie. Faworytka tak mocno dominowała, że nie dziwi też wymowna reakcja Słowaczki w 36. minucie tego pojedynku, który przegrała 0:6, 2:6.

To nieosiągalny poziom dla Rebeki Sramkovej – ocenił w pewnym momencie Dawid Celt, który komentował w Eurosporcie mecz Igi Świątek. Kapitan reprezentacji Polski w Pucharze Billie Jean King i wszyscy inni oglądający to spotkanie widzieli – ogień był w uderzeniach tylko jednej z tych tenisistek. Drugiej nie pomógł nawet stale towarzyszący jej talizman.

Chwila strachu w meczu Świątek. Liczby bezlitosne dla Sramkovej

Piąty gem drugiego seta, Świątek serwowała, a lecąca z dużą prędkością po returnie Sramkovej piłka o centymetry minęła głowę sędzi stołkowej Raluki Andrei. Rumunka zaskoczona odchyliła się zaraz potem, a Słowaczka, która miała problem z zachowaniem równowagi po odebraniu tego podania rywalki, zerknęła przestraszona na rozjemczynię meczu. Na szczęście skończyło się tylko na strachu i obie po chwili uśmiechnęły się, a 49. tenisistka świata w przepraszającym geście wyciągnęła w górę rękę. Komentator anglojęzycznej transmisji w Eurosporcie zażartował wówczas, że Sramkova obudziła tym zagraniem Andrei, bo mecz z racji swojej jednostronności był po prostu nudny.

Słowaczka, która poprzedni sezon zaczęła poza Top100 (znaczną poprawę notowań zapewniło jej wygranie turnieju w Hua Hin i występ w dwóch finałach imprez WTA), ma na koncie dwa zwycięstwa nad rywalkami z czołowej “20” światowej listy. Ale z będącą wiceliderką tego zestawienia Świątek nie miała szans. Ta ostatnia grała bardzo pewnie szybko dopisywała na swoje konto kolejne gemy. Trafiała też efektownie w linię, a Sramkova zakrywała dłonią twarz, gdy piłka po jej zagraniach minimalnie mijała pole gry. Potem coraz bardziej frustrowała się też kolejnymi straconymi punktami.

Nie tylko szybko rosła przewaga Polki, ale też piłka po jej uderzeniach latała znacznie szybciej niż w przypadku jej przeciwniczki. Średnio pierwsze podanie faworytki osiągało prędkość 170 km/h, a u Słowaczki 159 km/h. Przy drugim podaniu różnica również wynosiła 11 km/h (136 i 125). Nieraz wymiany kończyły się w momencie, kiedy była liderka listy WTA przyśpieszała, a jej przeciwniczka nie była w stanie sięgnąć piłki.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *