Są różne rywalizacje między miastami. Przekonała się o tym Iga Świątek, udzielając pomeczowego wywiadu na korcie po awansie do trzeciej rundy Australian Open. Polka została zapytana o to, jak ocenia kawiarnie w Melbourne. Jej odpowiedź sprawiła, że publiczność w jednoznaczny sposób wyraziła swoje niezadowolenie.
Łatwo, prosto i przyjemnie – tak można opisać wygraną Igi Świątek (2. WTA) z Rebeccą Sramkovą (49. WTA) w drugiej rundzie Australian Open. Polska tenisistka w 61 minut wygrała 6:0, 6:2 i zameldowała się w trzeciej rundzie, w której przed rokiem odpadła z turnieju w Melbourne. “Oglądając ten mecz można było się zdziwić, że tuż przed nim szanse na zwycięstwo Sramkovej sztuczna inteligencja oceniała aż na 15 procent. ‘Aż’, bo bardzo, bardzo trudno było uwierzyć w sensację”
Iga Świątek wypowiedziała się o kawie w Australii. To nie spodobało się publiczności w Melbourne
Po meczu tenisistka udzieliła tradycyjnego wywiadu na korcie, w którym poruszono m.in. temat… kawy. Świątek jest miłośniczką tego typu napojów i została zapytana, jak lokale w Melbourne wypadają na tle reszty świata. – Bądź ostrożna z odpowiedzią – została uprzedzona.
– Oh, cóż, muszę powiedzieć, że w Sydney znalazłam lepsze kawiarnie. Ale nie… – urwała Polka, gdyż w tym momencie oburzona takim stwierdzeniem publiczności zaczęła gwizdać i buczeć. – Ale nie, nie, kwestia jest tego typu, że nie jest mi łatwo zasnąć, więc w trakcie turnieju mój poziom kofeiny musi być niższy, więc piję ją wyłącznie przed meczem. Nie zrobiłam dobrego researchu, więc przepraszam za moją odpowiedź. Ogólnie uważam, że w Australii trudno jest znaleźć złą kawę. Każda kawiarnia utrzymuje wysoki poziom. Moje zamówienie to zawsze mleczna kawa z mlekiem owsianym – zradziła na koniec.