Tenisowy sezon 2024 dobiegł końca. I choć Iga Świątek miała w jego trakcie momenty słabości, to w jednej statystyce jest absolutnie bezkonkurencyjna. Chodzi o sety wygrywane wynikami 6:0 lub 6:1. Naszej reprezentantce udało się to aż 42 razy! A Aryna Sabalenka? Pod tym względem Białorusinka jest za Polką daleko w tyle.
Warto podkreślić, że zwycięstwa 6:0 i 6:1 to nie tylko kwestia agresywnej gry, ale również niezwykłej precyzji i konsekwencji w realizacji założeń taktycznych. Wiele rywalek wspominało po meczach z byłą liderką rankingu WTA, że ta grała jak “ściana”, nieustannie odbijając piłki i zmuszając je do błędów.
A kibice już od kilku sezonów liczyli jednostronne sety Świątek, które nazywali odpowiednio “bajglami” (6:0) i “bagietkami” (6:1). Z czasem 23-latka zaczęła tak mocno dominować nad rywalkami, że zaczęło się mówić o jej… piekarni.
Piekarnia Igi Świątek w najlepszym wydaniu
I jak widać w sezonie 2024 piekarnia Polki działała bez zarzutu. Druga w tym zestawieniu Coco Gauff uzyskała 34 takie rezultaty, a więc o osiem mniej niż Polka. Dalej znalazły się Qinwen Zheng (29), Emma Navarro (25) i Aryna Sabalenka. Białorusince, która zakończyła rok na pozycji liderki rankingu WTA udało się to “tylko” 20 razy.
Co ciekawe, Świątek jest liderką także w przypadku rozdzielenia obu wyników. 6:0 wygrywała 14 razy, a 6:1 triumfowała aż 28-krotnie. W obu wspomnianych statystykach za plecami naszej tenisistki znajduje się Gauff (6:0 = 12 razy, 6:1 = 22 razy). Sabalenka, w porównaniu zarówno do Polki, jak i Amerykanki, wygląda natomiast blado. 6:0 udało się jej zwyciężyć zaledwie 6 razy, a jednego gema tenisistka z Mińska oddawała 14-krotnie.
W czołówce znalazły się również Magda Linette i Magdalena Fręch. W ich przypadku chodzi jednak o znacznie mniej chlubną klasyfikację — setów przegrywanych 0:6 lub 1:6. Tej pierwszej przydarzyło się to w tym roku 15-krotnie, a drugiej 14. Liderkami są Tatjana Maria oraz Anhelina Kalinina. Niemka i Ukrainka takie porażki ponosiły po 20 razy.