Komentator nie wytrzymał po tym, co zrobiła rywalka Świątek. “Niegodne”

Grająca turniej życia Eva Lys miała cieszyć się grą w 1/8 finału Australian Open z Igą Świątek, ale na jej twarzy pojawiał się głównie uśmiech będący wyrazem bezradności. Polka bezlitośnie wykorzystała wielką dziurę w grze Niemki ukraińskiego pochodzenia, którą pokonała 6:0, 6:1. Skalę dominacji wiceliderki światowego rankingu obrazuje m.in. jedna ze statystyk i reakcja Lys oraz jej bliskich w 17. minucie spotkania.

Koszmarnie to wygląda”, “To wartości niegodne meczu w cyklu WTA” – oceniał prędkość serwisu Evy Lys Dawid Olejniczak, który komentował w Eurosporcie mecz Igi Świątek. Zderzenie poziomów będącej drugą rakietą świata Polki ze 128. w rankingu WTA Niemką było brutalne i do bólu jednostronne. Lys nie pomógł nawet siedzący w jej boksie trener, który wygrał już kiedyś Australian Open.

Brutalna weryfikacja po 10 minutach. “Dwa tenisowe światy”

Niemka, która przegrała w decydującej rundzie kwalifikacji w Melbourne, po pierwszym w karierze awansie do 1/8 finału w Wielkim Szlemie, napisała w mediach społecznościowych, że czasem wystarczy dostać od losu drugą szansę. Ona swoją – w trzecim w karierze występie w głównej drabince turnieju tej rangi – wykorzystała świetnie i dzięki temu za tydzień zadebiutuje w Top100 rankingu WTA. W poniedziałek zaś zobaczyła, jak wiele jej brakuje, by nawiązać walkę ze światową czołówką.

 

Przed pojedynkiem ze Świątek 23-letnie Niemka opowiadała z uśmiechem, że podczas pobytu w Melbourne już dwa razy musiała zmieniać datę na bilecie lotniczym. Opowiadała też wtedy, że miała zaledwie 10 minut na dotarcie na mecz 1. rundy w głównej drabince, bo o swojej szansie dowiedziała się tuż przed rozpoczęciem spotkania z Australijką Kimberly Birrell. W poniedziałek po 10 minutach było już widać, że kolejny raz Niemka przekładać powrotu do domu raczej nie będzie musiała. Przegrywała wtedy 0:3 z Igą Świątek. Co prawda w gemie otwarcia miała dwie szanse na przełamanie, ale to wynikało tylko z tego, że faworytka szukała wtedy dopiero rytmu.

 

W 17. minucie Lys cieszyła się mocno, tak samo jak zasiadająca w jej boksie mama oraz trener przygotowania fizycznego oraz kibice na trybunach. To wtedy Niemka zanotowała pierwsze w tym meczu uderzenie wygrywające. Jedyne w inauguracyjnym secie. W drugim poprawiła trochę tę statystykę, która na koniec i tak nie pozostawiała złudzeń, bowiem pod tym względem było 7-28.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *